Tytuł: Broń ostateczna
Fandom: Avengers
Gatunek: miniaturka
Opis: alternatywna wersja finału pierwszego filmu
Było źle. Natasza rzadko to przyznawała, ale teraz nawet ona musiała to stwierdzić. Widziała, jak kilkunastopiętrowy wieżowiec zawalił się, grzebiąc pod swoimi gruzami Hulka. Wciąż miała przed oczami scenę, w której Clint spadał ze szczytu budynku, prosto w ziejącą pod nim otchłań. Pamiętała roztrzaskaną na kawałki zbroję Iron Mana. Thor pewnie spoczywał na dnie oceanu w niezniszczalnej komorze. No i Steve, na którego rzuciło się kilkuset Chitauri na raz. Tego nie mógł przeżyć nawet on.
W ostatniej, desperackiej szarży zaatakowała Lokiego, jakby licząc na cud. Ale limit cudów w jej życiu musiał ulec wyczerpaniu, bo uderzenie jakie ją powitało, posłało ją na ziemię. Czuła potworny ból. Obie nogi były zapewne złamane, któreś z żeber chyba też. Tak, było źle. A nawet gorzej.
- Marne istoty - Loki spojrzał na nią - Jesteście jak mrówki, nie widzące wielkości tych, którzy je depczą. Kąsacie, w złudnej nadziei, że odwleczecie tym wasz koniec.
- Bodajbyś sczezł... - rzuciła i jęknęła głęboko, bo w tej samej chwili berło Lokiego przyszpiliło ją do ziemi, niczym motyla do spodu gabloty. Splunęła krwią. Mieszkaniec Asgardu wyrwał z jej pleców swój oręż.
- Czy wiesz, że to była... jak wy to nazywacie... herezja? Jestem bogiem. Między nami jest naturalna różnica, zbyt wielka, abyście nawet byli w stanie ją pojąć. Możecie sobie próbować, ale nie jesteście w stanie mi nawet złamać paznokcia.
Słyszała, jak jego kroki oddalają się. Szumiało jej w głowie, ale po raz pierwszy uśmiechnęła się. Nie dobił jej. Uznał, że jest pokonana. Bóg, tak? No dobra, skoro tak...
Wytężając wszystkie siły sięgnęła do kieszeni i wyjęła z niej pomiętą kartkę. Fury mówił, że ma tego użyć tylko w ostateczności. Jakby nie patrzeć, sytuacja w stu procentach spełniała podręcznikową definicję „ostateczności“, jeśli tylko komuś przyszłoby kiedyś do głowy ją spisać. Podniosła kartkę przed oczy, wypluła krew i powoli, dokładnie zaczęła głośno czytać słowa:
- Ia... Ia! Ph’nglui mglw’nafh Cthulhu R’lyeh wgah’nagl fhtagn...
[Avengers] Broń ostateczna
Moderatorzy: Miryoku, kociara81, Preity
Re: [Avengers] Broń ostateczna
Jezu, czytałam to już, ale czemu nie skomentowałam? Może nie umiałam się zabrać.
Nie wiem czy taki miał być efekt ale uśmiałam się na końcu co nie miara, po prostu... xD
Chciałabym zobaczyć jak Cthulhu wyłazi na Nowy Jork xD
Ale... co z atomówką? :P
Nie wiem czy taki miał być efekt ale uśmiałam się na końcu co nie miara, po prostu... xD
Chciałabym zobaczyć jak Cthulhu wyłazi na Nowy Jork xD
Ale... co z atomówką? :P

Re: [Avengers] Broń ostateczna
Zaczęło się dobrze i klimatycznie. Nic nie wskazywało na zabawne zakończenie. Jednak niestety nie rozbawiło mnie ono, mimo, że rozumiem o co chodzi.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość